33 zastępy straży pożarnej i ok. 120 strażaków brało udział w akcji gaszenia ogromnego pożaru, który wybuchł w Szamocinie w minioną sobotę wieczorem. Ogniem zajęły się zabudowania firmy produkującej wafle. Informacja o, wstępnie, dużym zadymieniu wpłynęła do dyżurnego chodzieskiej straży ok. 22.40. Na miejsce od razu zostały wysłane jednostki straży. Z powodu trudności w procesie gaśniczym do akcji musiały dołączyć jednostki z całego powiatu, ale również okolicznych, czyli pilskiego i wągrowieckiego. Wezwano również strażaków z Poznania. Inne służby będące na miejscu, to pogotowie energetyczne, pogotowie gazowe oraz policja.
Mówił oficer prasowy mł. kpt. mgr Artur Binkowski z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Chodzieży.
Działania trwały ponad 21 godzin. Strefy produkcyjna i magazynowa firmy spłonęły praktycznie doszczętnie. Po zakończeniu akcji gaśniczej , ok. 21.25 w niedzielę, czyli po ok. 2 godzinach, chodzieska komenda otrzymała informację, że runęła jedna ze ścian ugaszonego budynku. Ogniomistrzowie musieli wrócić jeszcze na miejsce zdarzenia.
Akcję całkowicie zakończono w poniedziałek ok. 2.00 w nocy. Na tę chwile nie są jeszcze znane przyczyny pożaru - te będzie ustalała policja. Straty oszacowano na ok. 15 milionów zł. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
(Alicja Tylkowska)