Sytuacja, która miała miejsce nad Jeziorem Włókna w Potrzanowie w minioną niedzielę, pokazała, że w tamtym miejscu trzeba zachować szczególną rozwagę i ostrożność korzystając z plaży i wody. Sytuacja ta, to zgłoszenie topielca, które otrzymała Straż Pożarna w Wągrowcu. Dlaczego tutaj? Ponieważ na terenie przy jeziorze nie ma ratowników, którzy mogliby od razu reagować. Wągrowiecka straż rozdysponowała do akcji jednostkę ze Skoków, jednakże nie posiada ona wodnych urządzeń ratowniczych z napędem, które mogłyby być użyte do szybkiego podpłynięcia do osoby topiącej się. Taki sprzęt jest w użyciu jedynie przez strażaków w Wągrowcu i Bolechowie - i tu utrudnieniem jest również odległość - do plaży przy jeziorze Włókna jest bowiem ok. 24 km. Teren przy jeziorze jest często uczęszczany przez okolicznych mieszkańców i turystów, ale na tę chwilę nie ma funduszy, by oficjalnie nazywac to miejsce kąpieliskiem, gdyż muszą być spełnione określone warunki, a miejsce to musi posiadać odpowiednią infrastrukturę.
Mówi Blanka Gaździak, sekretarz gminy Skoki.
Na tę chwilę więc pozostaje użytkownikom terenu przy Jeziorze Włókna w Potrzanowie być bardzo ostrożnym, a kąpiele odbywać na własną odpowiedzialność. Zgłoszenie topielca okazało się, na szczęście, fałszywym alarmem.
(Alicja Tylkowska)